Wkraczamy tu w zawikłana fabułę, która toczy się wokół afrykańskiego dyktatora, który chce przejąc kontrolę nad światem z paskudną armią Zombie. Można ich pokonać jedynie jeszcze gorszymi stworzeniami. Tu wkracza twoja drużyna, drużyna Wampirów!

Jako, że Vampires vs. Zombies jest dość odmienna od gier typu farma, tytuł ten podobny jest raczej do sedna formuły Farm Frenzy. Wykorzystywanie różnorodnych maszyn do celów produkcyjnych, co pomaga w zwalczaniu zombie jest znajomym procederem dobrze znanym fanom Farm Frenzy. Nie fair byłoby jednak nie wspomnieć o wyjątkowości systemów doładowań i udoskonaleń. Cele i stawiane przed graczami wyzwania różnią się z poziomu na poziom, co utrzymuje świeżość gry do samego końca. By gra była jeszcze ciekawsza, od czasu do czasu, na mapę pada gigantyczny promień słońca, którego trzeba uniknąć używając do tego specjalnego przedmiotu, w innym wypadku, wampiry mogą zostać unicestwione.

Oczywiście jest tu również wiele innych gagów, które wywołują uśmiech. Jeśli chodzi o całość środowiska w Vampires vs. Zombies, szczerze mówiąc nie mogłoby być lepsze. Wykonanie wizualne jest ciemne o subtelnym, kolorowym dotyku, a w tym samym czasie jest bardzo przejrzyste i świetnie dopracowane.

Jedną z wad gry jest limit czasowy na rundy bonusowe. Niemożliwe jest zatem ukończenie poziomu w takim czasie by zyskać bonus, wyłączając poziom pierwszy. Gonitwa za runda bonusową może sprawić, że gra będzie wyglądać jak gonitwa. Jednak czego oczekiwaliśmy po szaleńczej (frenzy) grze?

Dla takiego typu gry jest to naprawdę marginesowa sprawa, która nie może popsuć całości wykonania i efektu. Jest to świetnie dopracowana, podchwytliwa i zabawna gra dla wszystkich graczy o czarnym poczuciu humoru.