Musimy zacząć od doczepienia się do samego tytułu tej gry. Prawdę powiedziawszy, poszukując imienia “Aladdin” w wyszukiwarce google, dostaliśmy kilka wyników z różnymi wersjami orgnalnej pisowni. O co jednak chodzi w “Aladin and the Wonderful Lamp: The 1001 Nights”? Czy mamy tu doczynienia z niepoprawnym przeliterowaniem tytułu przez producentów, czy może jego jakimś zupełnie niekonwencjonalnym wariantem? Nie jesteśmy tacy pewni, że ten tytuł został stworzony w ten sposób z namysłem. Przecież oczywiste jest, że chcielibyśmy dopatrzeć się w nim orginalnej pisowni, bo to, co tu otrzymaliśmy jest z lekka powiedziawszy dziwne.

Zagłębiając się jednak dalej w samą rozgrywkę, musimy przyznać, że zawarte tutaj scenerie są dosyć egzotyczne i niezwykłe. Znajduje się tu wiele rzeczy, które odziałowywują przyjemnie na cały sposób grania. Niestety, ilośc wad oraz błędów zawartych w “Aladin and the Wonderful Lamp: The 1001 Nights” okazuje się przeważająca nad wszystkimi innymi jej aspektami. Mimo, że panująca tutaj atmosfera jest dosyć przejmująca, to tło muzyczne jest ciągle takie samo a odzywki charakterów są zbyt krótkie i powtarzają się sceneria po scenerii.  Zadania z ukrytymi przedmiotami, łamigłówki oraz mini gry są nie tylko prymitywne, ale wręcz drażniące poprzez swój brak jakiejkolwiek wyobraźni. Jakby tego było mało, Alladyn został tu przedstawiony jako zupełny tępak. Czy istnieje na całym świecie ktokolwiek, kto miałby najmniejszą ochotę wcielić się w rolę półgłówka?

Szczerze powiedziawszy, błędnie przeliterowany “Alladyn” stanowi dla nas największą porażkę. Czy jest to przeoczenie producentów, czy też celowy trik mający zwrócić na siebie uwagę, nie odnajdujemy tutaj żadnego rozgrzeszenia. Wszystko to sprawia, że gra ta prezentuje się naprawdę marnie.