Nie ważne czy znasz pierwszą część serii czy też nie, zasady gry są łatwe do zrozumienia. W skrócie, twoim zadaniem jest odnaleźć określony numer poszczególnych przedmiotów w kolorowych stosach śmieci. Wydawać się może, że zadanie jest banalne, jednak chodzi o to, że nie znajdziemy tu standardowych, ciemnych scen z ukrytymi przedmiotami. Zamiast tego, Little Things Forever oferuje nam do zbadania proste, kolorowe kartki papieru z namalowanymi ikonami przeróżnych przedmiotów, wliczając miniatury przedstawicieli prehistorycznej fauny, kolorowe guziki, pinezki, filiżanki, zabawki, łyżeczki i inne rzeczy.

Jeśli chodzi o grę, jest tu tylko jeden tryb gry bez ograniczeń czasowych, nielimitowanymi podpowiedziami, żadnych kar za nadmierne klikanie i proste mini-gry. Jeśli przywykliście do tradycyjnego systemu podpowiedzi podświetlającego obiekt z listy, przygotujcie się na trudności. Być może z chęci dodania ciut więcej wyzwania do gry, chłopaki z KlickTock, zastąpili zwykły błysk dziwaczną poświatą wskazującą miejsce w którym znajduje się przedmiot, jednak nie dokładnie sam obiekt.

Ogólnie, łącząc prymitywna grafikę z przyjemnym podkładem muzycznym, miłymi efektami dźwiękowymi i niezłą grą, Little Things Forever wywołuje całkiem pozytywne wrażenie. Nie możemy obiecać, że pokochacie grę od pierwszego poziomu, jednak zatwardziali fani gier HO, powinni spróbować. Polecamy! Miłej zabawy!