Czy grałeś kiedykolwiekw kulawą oraz zupełnie nudną grę? Jeżeli nie, wypróbuj najnowsze wydanie z ukrytymi przedmiotami od Big Fish Games pt. „Reading the Dead”.  Fakt, że gra ta okazała się totalną klapą nie jest wcale taką dużą sprawą, ale to, że musimy w nią grać w sam Dzień Świętego Walenego jest absolutnie rozczarowywujące. Nie mogąc doczekać się przeżycia czegoś fantastycznego w takim szczególnym dniu, my musimy rozwiązać ogromną tajemnicę morderstwa. Zamiast zostania zaciągniętymi w jakąś rozmantyczną opowieść, lub przynajmniej coś, co nie dotyczyło by żadnego wykroczenia, zostaliśmy wrzuceni w ponurą atmosferę, jaka panuje w „Reading the Dead”. Opracowanie graficzne jest bardzo ziarniste na większości ze scenerii, co sprawia, że zadania z ukrytymi przedmiotami są niesamowicie trudne do przejścia. Pożądane przedmioty są takie drobniutkie, że musieliśmy szaleńczo klikać po całym ekranie aby się ich w końcu doszukać. W większości przypadków nie udało nam się odnaleźć nawet połowy rzeczy bez użycia systemu podpowiedzi. Znajdziesz tutaj jedynie trzy tego typu wskazówki, jednak dzięki Bogu, nie ma tu kar za bezcelowe klikanie, co stanowi ogromny plus ze względu na naprawdę mikroskopijne przedmioty. Znaczna większość mini gier jest taka sama jak te, w które graliśmy już przedtem, ale każda z nich posiada przycisk pominięcia. „Reading the Dead” stanowi kombinację rozgrywki o bardzo niskiej jakości ze średniowieczną grafiką. Aż żal nam producentów, którzy zaoferowali nam tak bardzo drażniącą grę. Nasze życie i tak jest przpełnione rozczarowaniem, nawet bez ich żałosnego dodatku. Zamiast zapewnienia nam dobrego doświadczenia z ukrytymi przedmiotami, produkcja ta zapewniła nam ból oczu.